Choroba rozwija się podstępnie i powoli. Dziewczęta najpierw ograniczają słodycze i dania z dodatkiem tłuszczu, np. smażone mięso albo też tłuste wędliny. Później rezygnują z innych potraw. Nierzadko kończy się tym, że przez cały dzień jedzą jedno jabłko albo zupełnie nic. Chowają jedzenie w szafkach, wyrzucają je przez okno lub po prostu oddają je koleżankom. Chore widzą swoją figurę jakby w krzywym zwierciadle: w rzeczywistości są szczupłe, a nawet bardzo chude, a wciąż uważają, że muszą się odchudzać. W konsekwencji przestają miesiączkować i zaczynają mieć poważne problemy ze zdrowiem.
Co może być przyczyną?
Lekarze są zdania, że przyczyna choroby tkwi w rodzinie i ma podłoże psychiczne, np. nastolatka próbuje zwrócić na siebie uwagę rozwodzących się rodziców albo w ten sposób odreagowuje rodzinne kłótnie. Czasem powraca do zdrowia, kiedy rodzice są zaabsorbowani leczeniem córki – przestają mówić o rozstaniu.
Innym powodem jest bardzo silna więź córki z mamą (czasem tatą). Młoda dziewczyna nie ma własnego zdania, we wszystkich sprawach polega na matce i wcale nie cieszy jej dorastanie. Z jakiegoś powodu nie chce być kobietą.
Może zdarzyć się także, że chorobę powodują uwagi innych, dotyczące jej wyglądu, np. że jest pulchna, ma pyzatą twarz. Przyczyną bywa także lęk, że kiedyś będzie taka grupa jak matka.
Potrzeba leczenia
Anoreksja nie mija sama. Chore nastolatki potrzebują pomocy specjalisty – psychiatry dziecięcego. Zwykle leczy się je w szpitalu. Pod żadnym warunkiem nie wolno zwlekać z wizytą u lekarza, bo obsesyjne odchudzanie wręcz wycieńcza cały organizm. Konieczne mogą być także spotkania całej rodziny na sesjach z psychologiem.